sobota, 6 sierpnia 2016

Kraino Wiecznej Wiosny, jeszczę wrócę!



Z racji, że wakacje jeszcze trwają a część z Was jeszcze nie wie gdzie pojechać, co wybrać i co zrobić, postanowiłam się dziś podzielić moimi wspomnieniami z ubiegłorocznego wyjazdu na Maderę. Z tegorocznego wyjazdu na pewno też, ale w innym poście. W tym roku była cudowna Barcelona, więc pomyślcie jak niesamowita musi być Madera, że cały czas chodzi mi po głowie. 


Dlaczego Madera?
U mnie był to przypadek. To był pierwszy raz kiedy skorzystałam z biura podróży, opcja oczywiście last minute, z tym, że poszłam tam bo tak bardzo chciałam Hiszpanię. O Maderze za dużo nie wiedziałam, nie wiedziałam jaki tam jest klimat, co tam się odbywa, jakie mają tradycje, no wiedza zerowa. Przeglądałam pogodę, warunki niemalże jak w Polsce, więc nie byłam pewna czy to dobry wybór. Nie było za dużo czasu do namysłu, cena atrakcyjna jak na to miejsce, więc co tam!


Mogłabym się naprawdę długo rozpisywać dlaczego warto tam pojechać. Uwierzcie mi, jest tam cudownie, nie do opisania. Przede wszystkim przemili ludzie. Samochody zatrzymywały się, żebym mogła zrobić sobie spokojnie zdjęcie! To było dla mnie największym szokiem. Miast kolorowe, szczególnie drzwi każdego budynku, restauracje. Widoki piękne a kuchnia cholernie smaczna. I ta świeża bryza z nad oceanu. Często się zastanawiam czy Ci ludzie zdają sobie sprawę ile mają szczęścia, że mogą tam mieszkać. Ja wiem jedno, na pewno tam wrócę bo jeszcze wiele niestety nie zobaczyłam a chcę! Powoli myślę o przyszłym roku, no ale kto wie, kto wie. Póki co zostaje mi regularne wracanie do zdjęć  z tamtego czasu. Mam nadzieję, że sprawią Wam tyle radości ile mi.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz